Dobiegła końca wystawa malarstwa Małgorzaty Rynarzewskiej pt. „Moje inspiracje”, która była prezentowana w galerii pałacowej od dn. 14. września 2020 r. Obrazy artystka wykonała poprzez naprzemienne nakładanie farb i żywicy, odkrywając w ten sposób nowe barwy i formy. Jak twierdzi artystka „Farba to materia, której nie da się do końca określić i odgadnąć. To obszar poszukiwania (…) prawdy o sobie i otaczającym świecie”. Artystkę cechuje wyjątkowa fascynacja materią – materiałem, splotem, miękkością, mięsistością, połyskliwością i tym, co można z tej materii wyczarować. W trakcie rozwoju artystycznego pojawił się nowy kierunek, w który artystka włożyła całe swoje zaangażowanie i siłę – bursztyn. Istnieje jakaś relacja pomiędzy bursztynem, a zastosowaną w procesie twórczym żywicą. Fascynacje bursztynem przebijały również na naszej wystawie. Na uwagę zasługuje również fakt, iż artystka poprzez zastosowane techniki w procesie twórczym uzyskała efekt trójwymiarowości, co bezpośrednio wpływa na wrażenia artystyczne u zwiedzających.
W wyniku zaistniałej sytuacji epidemiologicznej odstąpiono od organizacji wernisażu. Ubolewamy nad tym faktem wiedząc, iż rozmowy z artystą o sztuce nic nie zastąpi. Poprosiliśmy jednak artystkę o kilka słów do poniższych pytań.
Twierdzi Pani, ze maluje od zawsze. Ale wszystko ma swój początek i koniec. Kiedy zatem zamieniła Pani sztukę amatorską na profesjonalną?
To był właściwie przypadek. Robiłam scenografie z moja koleżanką malarką. I tak rozmawiając ona powiedziała ze jej partner namówił ją na scenografią, bo siedząc i malując zbyt się kreci. Na to ja stwierdziłam, ze będę malować. Zaczęła się śmiać mówiąc, iż ja kręcę się jeszcze bardziej. Projektując kostiumy zawsze je malowałam. Gdy podjęłam tę decyzję nie dawała mi ona spokoju. I nagle spotkałam moją panią profesor malarstwa i zaproponowała bym przyszła do tworzonej przez nią pracowni . Skorzystałam z okazji i stworzyłyśmy pracownie 5 kobiet. W miedzy czasie mój dyrektor w Teatrze zrobił wystawę moich projektów kostiumów. Gdy zaczęłam malować czułam się z tym świetnie i tak pozostało do dziś.
Prezentowana obecnie w Pałacu wystawa „Moje inspiracje” wykonana za pomocą farb i żywicy obfituje w powtarzalne motywy – aniołów, jednak usytuowanie ich w sąsiedztwie dosadnych, mocnych, a niekiedy ciemnych barw tła nasuwa tylko jedno skojarzenie - walkę dobra ze złem. Jaki tymczasem jest przekaz samego Artysty?
Mój przekaz jest taki. To nie walka. Każdy z nas ma swoje ciemne, jak i jasne strony i tylko od nas zależy która nasza część przejmie nad nami władze. Motywem moich obrazów są kobiety. To one ze swoja skomplikowaną, a jednocześnie fantastyczną naturą. Nie lubię słowa walka. To raczej zmaganie się z ta naszą ciemną stroną poprzez nasze wewnętrzne światło. Interesują mnie różne podejścia do naszego życia. Tańczyłam taniec brzucha, taniec hula i odpowiada mi ta filozofia, że każda sytuacja jest po to by nas czegoś nauczyć, by się nie poddawać i tworzyć lepszy świat. I to świat bez walki. Kiedyś Matka Teresa z Kalkuty powiedziała „ Nie każcie mi iść na demonstracje przeciw wojnie, jeśli zorganizujecie demonstrację za pokój chętnie przyjdę”. Jakiś czas byłam w klasztorze w Indiach i tamta filozofia również miała wpływ na mnie i moje malarstwo. Piękne, pięknie ubrane kobiety uśmiechnięte, cudowne mimo panującej nędzy. I założenie wygrana wygraną.
Jak Pani sądzi, co wpłynęło na rozwój tego pomysłu oraz co stanowi inspirację dla Pani twórczości?
Początkowo w moim malarstwie były tylko kobiety. Trudno było mi odpowiedzieć na pytanie – dlaczego. Kiedy któryś raz zadano mi to pytanie stwierdziłam, że było to swojego rodzaju odreagowanie. Ja cały czas pracowałam z mężczyznami – moda w tamtych czasach domena mężczyzn, teatr – jeszcze bardziej. Potem pojawił się bursztyn. Moja koleżanka – fotograf wnętrz bursztynu wysłała mi zdjęcie z zaproszeniem do Stowarzyszenia „ Bursztynowa planeta jantar” i udział w targach bursztynniczych oraz wystawach na bursztynowym szlaku. To wtedy powstała moja technika żywiczna woskowa. W pewnym momencie stwierdziłam, że połączę bursztyn i kobiety. Wtedy pojawiły się anioły – bo przecież kobieta to anioł.
Na wystawie znajduje się dodatkowo jedna praca odwołująca się, jakby się zdawać mogło, do Pani uczestnictwa w programach mających zapewnić ochronę bursztynu bałtyckiego. Czy to prawda?
Chyba tych prac jest więcej. Tak. To szalenie istotne, by w obecnych czasach chronić to nasze dobro. Coraz więcej mamy wyrobów z antyklawów. Są one tańsze i reklamowane jako naturalny bursztyn, a tak nie jest. Rezultatem naszych prac była metryczka bursztynu, którą mieli stosować jubilerzy ale...
Jak wygląda proces twórczy łączenia żywicy z farbą lub farby z żywicą?
Jest to proces długotrwały. Każdy taki obraz składa się z co najmniej 7 warstw. Trudność polega na tym, że każda warstwa musi wyschnąć całkowicie, by można było nakładać nową. Inaczej żywica matowieje.
Jakie inne techniki są Pani bliskie?
Bardzo bliska jest mi technika mokre w mokre, techniki kolażu i to nie tylko nakładania warstw papieru, ale również łączenia z wełną. Ostatnio tez projektuję książki i foldery.
Pani osiągnięcia za dorobek artystyczny?
Nagroda DOMU TOWAROWEGO HORTEN za malowniczość tkanin i dzianin – to jeszcze jedna forma mojej ekspresji. I Nagroda za program edukacyjny „Edukacja globalna przez sztukę”, nagrody za projektowane wydawnictwa – Izabella 207, Izabella 2020.
Jakie są Pani artystyczne plany na przyszłość?
Nie wiem. Na pewno będę malować. Chce łączyć malarstwo z tkaniną – może obrazy tkaninowe. Pragnę cos utkać – biorę udział w plenerach w ramach Triennale tkaniny. Zawsze czekam na inspirację. Gdy przychodzi otwieram się na nią. Miałam brać udział w dużym projekcie łączącym fotografię, modę i malarstwo na Śląsku, ale pokrzyżował to koronawirus. Pewnie do tego wrócę. To cykl warsztatów i pokazów.
Galeria zdjęć na stronie Biblioteki Publicznej w Kaliszu Pomorskim